Moje nastawienie do klasycznych naleśników jest dość konkretne: moja babcia robi najlepsze naleśniki na świecie i nigdy nie będę nawet próbować jej dorównać. Jednak to nie zmienia faktu, że moja babcia nie mieszka w Warszawie a zapotrzebowanie na naleśniki jest ogromne.
Dlatego też Nigella znowu przyszła z pomocą, dając przepis na cudowne, nienormalnie proste, zielone naleśniki. Oryginalna wersja jest z szynką, jednak uważam, że warto poświęcić minutę więcej na przygotowanie pasty z tuńczyka. Podaję ją w dwóch wersjach, obie są równie proste i wybór zależy jedynie od zasobów lodówki. Ale naprawdę, jest to jedynie sugestia podania i jestem w stanie też uznać, że naleśniki z pesto są genialne bez żadnego konkretnego dodatku.
Składniki na ok.6 niewielkich, grubszych naleśników:
90g zielonego pesto
90g mąki pszennej lub w zdrowszej wersji, razowej
250ml mleka
1 jajko
Składniki na tuńczykową pastę z serkiem:
pół puszki tuńczyka w sosie własnym
1/2 łyżeczki soku z cytryny
2-3 łyżki serka kanapkowego z ogórkiem (np Almette, Hochland)
sól, pieprz
Składniki na tuńczykową pastę z majonezem:
pół puszki tuńczyka w sosie własnym
1/2 łyżeczki soku z cytryny
2 łyżki majonezu
łyżeczka posiekanych kaparów
sól, pieprz
w moim nastawieniu do naleśników Mama robi najlepsze
ale i Ona jest teraz daleko, więc radzic muszę sobie sama
zwykle wychodzą za grube, nierówne
nie takie o jakich marzę
ale to dobrze, bo gdy wracam do Domu, to mogę cieszyc się ich smakiem
bardzo mi się podoba pomysł podania do nich tuńczykowej pasty
mam w lodówce puszkę i to będzie dobry sposób na jej wykorzystanie
i zjedzenie
ale naleśniki jeśli będą zielone to od szpinaku, bo innych zielonych dodatków nie mam
a poza tym – strasznie lubię do Ciebie zaglądac..
LikeLike
uwielbiam nalesniki!!! uwielbiam! wiec… strzez sie! u nas juz wkrotce, zamiast zielonych, beda brazowe nalesniki!!! (jak to u murzyna)
LikeLike
Bardzo fajny przepis. U mnie w domu naleśniki raczej na słodko, ale taka wersja musi być pyszna.
Pozdrawiam:)
LikeLike
Asiejka, Kornik – bardzo mi miło :)))
Nigdy nie robiłam naleśników ze szpinakiem i właściwie to od niedawna dowiaduję się, że to jest genialny składnik do wielu dań. Jak na razie mój jedyny kontakt ze szpinakiem był na pizzy i czuję się jak ostatni łoś nie robiąc z nim nic więcej. Poprawię się.
Pani Oro, kurde, jeśli brązowe oznacza spalone to się nie liczy jako danie! Ale doceniam Cię, doceniam, wiem, ze mi zaleziesz za skórę 😉
LikeLike