Chilli con Carne, czyli zdrowy Meksyk

Ta wersja chilli con carne nie zawiera żadnej gotowej przyprawy i oprócz świetnego smaku, jest to jedna z głównych cech, za którą tak bardzo cenię tą potrawę. Wiem, że niezwykle łatwo jest teraz dorwać gotowy mix do chilli con carne, ale chyba mam ochotę rozpocząć jakąś prywatną krucjatę przeciwko wszystkiemu, co zawiera glutaminian sodu i inne E-bajery. Nie mam charakteru dziarskiej eko aktywistki, tylko po prostu można znaleźć o wiele więcej satysfakcji przygotowując jedzenie, które od początku do końca jest zrobione z prostych, zdrowych składników.

 Składniki na dwie duże porcje:

1 łyżka margaryny lub masła
1 czerwona cebula
3 ząbki czosnku lub 3 kostki czosnku
300 g mielonej wołowiny
2 łyżki koncentratu pomidorowego
3 łyżeczki sosu chili
1 puszka pokrojonych pomidorów (ok. 400 g)
1 puszka czerwonej fasolki (ok. 400 g)
1 łyżeczka majeranku
1 łyżeczka słodkiej papryki
pieprz i sól, ew. przyprawa do mięsa wołowego
1. Rozpuść na patelni margarynę lub masło, wrzuć cebulę i czosnek, mieszaj aż się zeszkli.
2. Surowe mięso przypraw, dodaj pieprz i ugnieć widelcem
3. Włóż mięso na patelnię i smaż 4-5 minut. Jeśli powstaną grudki, rozgnieć je widelcem.
4. Dodaj koncentrat, sos chili, wymieszaj i podsmaż.
5. Dodaj pomidory, fasolę, majeranek i paprykę. Wymieszaj i zagotuj. 
Smacznego!

S

5 thoughts on “Chilli con Carne, czyli zdrowy Meksyk

  1. lubię proste składniki,
    bo z tym “zdrowe” to już różnie bywa
    ale przynajmniej się staram

    nigdy nie jadłam chilli con canre
    ale wielką mam na nie ochotę

    Like

  2. Uwielbiam chilli con carne.

    Ale mam dla Ciebie ciekawostkę – nie jest to potrawa meksykańska. Wywodzi się z Teksasu i w Meksyku uświadczysz ją jedynie w barach dla turystów 🙂
    Gdy pierwszy raz o tym przeczytałam byłam bardzo zaskoczona 🙂 Głowę bym sobie dała uciąć, ze to Meksyk 😉

    Like

  3. Asieja, naprawdę polecam, a najbardziej to hardkorową wersję, już nie taką purystyczną: z udziałem kukurydzianych nachos w roli “narzędzi” do nakładania chilli…

    Usagi, nie miałam pojęcia! Zmyliła mnie nazwa i fasola, ale tak to już jest.. Nie zapomnę, kiedy mój nauczyciel hiszpańskiego, Wenezuelczyk, pewnego dnia wspomniał, że salsa to takie lokalne disco polo.. ;)) To nie zmieniło mojego zdania o salsie, jednak niestety tak to chyba jest z odległą kulturą, że dostajemy ją w dość przefiltrowanej wersji 😉

    Like

  4. Sprawdzone, nie zawiera 😉 Ale masz rację, jest to bardziej gotowe niż własne papryczki. Tylko muszę przestać się ich bać i nauczyć się obliczać, ile chilli to dobrze, a ile to już przesada.

    Like

Leave a comment