Naleśniki z rodzynkami i sosem toffi, czyli o granicach przyzwoitości

Kiedyś wspominałam już o moim uwielbieniu do grzesznych, weekendowych śniadań, ale muszę przyznać, że przy tym przepisie przekroczyłam jakiekolwiek normy żywieniowej poprawności. Uprzedzam więc – to jest śniadaniowy, słodki, uzależniający hardcore.

Naleśniki są dość klasyczne, jeśli nie liczyć dodanych rodzynek. Są bardziej puszyste dzięki dodaniu ubitych białek w ostatniej chwili przed smażeniem, ale prawdziwa jazda zaczyna się przy kremie. Jest niebezpiecznie prosty w przygotowaniu (tak prosty, że można go przygotowywać do wszystkiego… ), a do tego całkowicie zmienia wymiar dość tradycyjnego dania. Jeśli jeszcze wyobrażę sobie, że na wierzch tych naleśników z sosem można położyć gałkę lodów, to już właściwie mogłabym zakończyć pisanie bloga uznając, że nic bardziej hedonistycznego nie wymyślę.

Składniki (na około 20 naleśników):

Sos:
175g cukru brązowego lub muscovado
2 łyżki golden syrup (lub miodu)
175g masła
150ml śmietanki 30%

Naleśniki:
100g rodzynek
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej

25g masła
2 jajka
200g mąki pszennej
45g cukru brązowego lub muscovado
szczypta soli
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
250g jogurtu naturalnego lub greckiego
150ml mleka

1. We wrzącej wodzie zanurz rodzynki i pół łyżeczki sody oczyszczonej.

2. Przygotuj sos, wrzucając wszystkie składniki do garnka – podgrzewaj do zagotowania, a następnie zostaw na średnim ogniu przez kilka minut, mieszając. Powinien mieć błyszczącą, kleistą fakturę.

3. Stop masło na naleśniki i odstaw do ostygnięcia.

4. Oddziel żółtka od białek – białka ubij w oddzielnej misce, a żółtka wymieszaj z płynnymi składnikami – jogurtem i mlekiem.

5. W jeszcze jednej misce wymieszaj sypkie składniki – mąkę, cukier, proszek do pieczenia, sodę, sól.  Do tej miski wlej wymieszane płynne składniki. Wymieszaj.

6. Odcedź rodzynki, posiekaj i dodaj do mikstury. W tym czasie możesz już nagrzewać patelnię.

7. Teraz dodaj białka i masło – wszystko delikatnie wymieszaj i zacznij smażyć, nakładając za każdym razem około 40ml ciasta (mam miarki, które ułatwiają mi pracę, ale spokojnie możesz użyć do tego chochelki do zupy).

8. Możesz przygotować naleśniki wcześniej, a następnie wsadzić je wszystkie do piekarnika (temp. 150 stopni) owinięte folią – wtedy wszystkie na raz będą równie ciepłe i puszyste.

Smacznego!

8 thoughts on “Naleśniki z rodzynkami i sosem toffi, czyli o granicach przyzwoitości

  1. Od samego patrzenia na składniki sosu czuję, że rosnę wszerz 😀 Ale jak pomyślę, jak cudownie musi smakować, to jakoś nawet i to mi niestraszne…

    Like

  2. Raz na jakis czas takie sniadanko nikomu jeszcze nie zaszkodzilo. Co z tego, ze ma chyba z milion kalorii, jesli smakuje pewnie rewelacyjnie? A weekendy sa przeciez od tego, zeby troche sobie dogodzic.

    Like

  3. dzięki za życzenia :* Mam nadzieję, że dla Was 2011 będzie wspaniały i że w kuchni dacie czadu! 🙂
    A wracając do grzesznego śniadania.. Nie wiem, gdzie ja tą tradycję mam teraz umieścić, bo ostro kontrastuje z noworocznym postanowieniem..

    Like

Leave a comment