Mufiny marchewkowe z kremem cytrynowym, czyli ulubione ciasto w mniej grzesznej wersji

Mufin, jaki jest, każdy widzi, a jego cudowne właściwości opisywałam już nie raz. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że moje ulubione ciasto marchewkowe pewnego dnia po prostu przelałam do foremek.

Nie byłabym też sobą gdybym nie znalazła sposobu na dodanie cytryny, ale z szacunku do ludzi, którzy mają mniej monotematyczne upodobania zaznaczam – jeśli pominiecie sok cytrynowy w kremie, też na pewno będzie dobry, a ja postaram się nie obrazić 😉

Polecam zrobić więcej kremu i trzymać w lodówce na sytuacje kryzysowe – nigdy nie zawodzi. O każdej porze dnia i nocy i chętnie dopasowuje się do zwykłej łyżki, lodów, czy nawet bagietki. To w ramach bardzo dekadenckiego podejścia do śniadania, które każdemu się raz na jakiś czas przecież należy.

Składniki (na 12 mufinów)

Ciasto:

4 jajka
100g drobnego cukru
100g brązowego cukru
200ml oleju roślinnego
250g mąki pszennej
2 łyżeczki cynamonu
1/4 świeżo startej gałki muszkatałowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
300g obranych i startych marchewek

Opcjonalnie: garść płatków migdałowych

Krem (wersja cytrynowa lub waniliowa):

100g miękkiego masła
125g cukru pudru
135g kremowego serka (np. Philadelphia)
szczypta soli

Opcjonalnie: sok z 1/2 cytryny lub 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

1. Zacznij od przygotowania ciasta. Ubij jajka z cukrem, a następnie, cały czas mieszając, dodawaj powoli olej.

2. Następnie dodaj wszystkie pozostałe składniki oprócz marchewki i migdałów. Przemieszaj wszystkie składniki, żeby się dobrze połączyły, a na koniec dodaj startą marchewkę i migdały.

3. Wlej ciasto do foremek na mufiny i piecz je w 170 stopniach przez 25-30 minut. Po wyjęciu z piekarnika pozwól im zostać w formie prze około 15 minut, a następnie wyjmij je najlepiej na metalową kratkę.

4. W międzyczasie przygotuj krem: najpierw dobrze wymieszaj masło i cukier puder, aż stworzą jednorodną, jasną masę. Następnie dodaj serek, cytrynę lub wanilię oraz maleńką szczyptę soli. Dobrze wymieszaj. Nakładaj krem na wystudzone mufiny. Ja ozdabiam je jeszcze startą skórką z cytryny.

Smacznego!

Ciasto marchewkowe, czyli co dobrego z Anglii

Z ciastem marchewkowym sprawa wygląda tak jak z wieloma grzesznymi deserami mojego wykonania: po dodaniu jednego bardzo zdrowego składnika uważam je za dania dietetyczne. I kolejny raz proszę nie wyprowadzać mnie z błędu.
Od dłuższego czasu przymierzałam się do upieczenia ciasta marchewkowego i zebrałam parę naprawdę rewelacyjnych przepisów, więc możecie spodziewać się pewnie wersji drugiej, trzeciej, dziesiątej w najbliższej przyszłości. Ale moje pierwsze ciasto marchewkowe postanowiłam zrobić zgodnie z przepisem z Pret a Manger, mojej ukochanej knajpy, którą poznałam podczas pobytu w Anglii. Traktowałam do miejsce jako ratunek przed mrożonkami, które ze względu na cenę i smak były kuszące, ale za to ich skład doprowadził mnie do alarmowego rozmiaru tyłka a mojego afrykańskiego przyjaciela do “syndromu żyrafy”, jak sam to nazwał. Ani jedno ani drugie nie było przyjemne.
Pret to miejsce, które słynie ze zdrowego podejścia do jedzenia. Żadnych konserwantów, większość potraw przygotowywana na miejscu, a ryba w kanapkach to nikt inny jak “Dolphin Friendly Tuna”. Pół roku nabijałam się z tego określenia, ale kupili mnie. Nie jestem wojującym ekologiem, jednak w kontraście z tym, co oferowały standardowe spożywczaki, kanapki oklejone napisami “organic” stały się moim ulubionym pożywieniem.
A wracając do ciasta. Uwielbiam je. Ze względu na cenę kupowałam sobie jedynie w nagrodę za jakieśtam osiągnięcia i dlatego mogę szczerze przyznać, że ciasto marchewkowe przyczyniło się do całkiem wysokiej średniej na studiach w tym okresie. Nie ma lepszej motywacji niż jedzenie. I do niewielu rzeczy mam większy sentyment niż do tego ciasta.

Składniki (na ciasto do kwadratowej formy o boku ok 20cm):

Ciasto:
2 jajka
200g brązowego cukru
200g mąki
150ml oleju słonecznikowego
200g startej marchewki
50g orzechów laskowych lub włoskich
75g ananasa w kawałkach
25g wiórek kokosowych
25g rodzynek
1 łyżeczka cynamonu
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 łyżeczka soli

Polewa:
300g cukru pudru (w przepisie jest 400g, ale bez przesady…)
100g serka naturalnego (np. Philadelphia)
50g masła (użyłam 25g i też było dobrze)

1. Najpierw przygotuj polewę dokładnie mieszając masło i serek, a następnie dodając cukier. Wstaw masę do lodówki.

2. Dokładnie ubij jajka, dodaj do nich cukier i wymieszaj, a następnie powoli dolewaj olej.

3. Ósemkami wmieszaj marchewkę, orzechy, ananasa, rodzynki i kokos. Wszystkie te składniki możesz dodawać w proporcjach, jakie najbardziej Ci odpowiadają. Ja do mojej wersji zmniejszyłam ilość wiórek, a dodałam rodzynki, Ty możesz wybrać zupełnie inne dodatki i na pewno będzie pyszne.

4. Do masy wsyp mąkę, cynamon, sodę i sól. Wymieszaj wszystko dokładnie i przelej do formy lekko wysmarowanej masłem.

5. Piecz przez jedną godzinę w piekarniku nagrzanym do 150 stopni.

6. Po wyjęciu ciasta poczekaj, aż ostygnie i wyjmij polewę z lodówki. W oryginalnym przepisie należy przepiąć całe ciasto na pół i wyłożyć jego środek połową masy. Ja jednak wolałam nie ryzykować i postanowiłam położyć więcej polewy na wierzchu ciasta, nie przejmując się zbytnio tym, żeby było równiutkie i eleganckie. Tak czy inaczej, wychodzi pyszne.

Smacznego!

Krem z groszku, marchewki i pesto, czyli roboczy ratunek

Jeżeli istnieje jedno wegetariańskie, zdrowe danie, przy którym zapominam, że jest wegetariańskie i zdrowe, to jest to krem z groszku i pesto. Niestety często zdrowe jedzenie wydaje mi się smutnym kompromisem między tym, co naprawdę smaczne, a tym, co rozsądne. W przypadku tego kremu, po prostu cieszę się za każdym razem, kiedy mam przed sobą coś tak pysznego.
Jest to chyba jedno z najczęściej przygotowywanych przeze mnie dań ostatnio. Robię krem dzień wcześniej lub rano przed pracą, a następnie wlewam go do pojemnika. Odgrzany jest równie pyszny jak świeży, a do tego jego przygotowanie zajmuje dosłownie 10 minut.
Pierwszy krem tego typu przygotowałam z przepisu Nigelli – zawierał on jedynie mrożony groszek (bez marchewki) oraz dymkę. Za którymś razem postanowiłam ominąć dymkę, zamieniając ją na kostkę warzywną. Wiem, że w tym miejscu puryści żywieniowi się krzywią, jednak w przypadku dań ekspresowych wszystko mi wolno, z użyciem kostki włącznie. Marchewkę dodałam kiedyś jakby przez przypadek – po sylwestrze wymiotło groszek z Carrefoura, został groszek z marchewką i w desperacji z niego skorzystałam. Wydaje mi się, że jest to wersja smaczniejsza, ale oceńcie sami.

Składniki na ok. 4 porcje do pracy (lub dwie duże):
400g mrożonego groszku z marchewką (lub samego groszku)
90g pesto
1 kostka warzywna do smaku
1. Zagotuj 750ml wody, a następnie dodaj kostkę warzywną i poczekaj, aż się rozpuści.
2. Wrzuć rozmrożony groszek z marchewką i gotuj na średnim ogniu przez 7-8 minut.
3. Zdejmij garnek z ognia i poczekaj chwilę, aż groszek i marchewka trochę przestygną.
4. Przelej zawartość do blendera i dodaj pesto. Możesz też najpierw przelać warzywa i zostawić w garnku trochę wody, żeby móc kontrolować gęstość kremu. Jeżeli po zmiksowaniu warzyw uznasz, że krem jest za gęsty, dolewaj do niego wywar wedle uznania.
Smacznego!
Posted by Picasa