Krem z marchewki z pastą sezamową i ciecierzycą, czyli o kreatywnym wykorzystaniu zalegających słoików

Jeśli nie wiecie co zrobić z resztą pasty tahini, czyli bazy do pysznego hummusu, oto odpowiedź – robicie krem z marchewki i szpanerski sezamowy dodatek. Nie będę udawać, że obieranie i krojenie marchewki jest czynnością ekspresową, ale zanim zaczniecie marudzić, posłuchajcie tego: ciecierzyca w tym przepisie jest cudownie chrupiąca, a krem tak gęsty i aromatyczny, że możecie uznać to danie za prawdziwy, bezkompromisowy Obiad. To komplement, którym zupy nigdy wcześniej nie obdarzyłam, głównie dlatego, że w większości zup, jakie znam, nie zawiera mięsa.

Jednak w tej wersji krem naprawdę jest cudownie sycący i sprawia, że wierzę w zdrowszą wizję świata.

 Składniki (na 4-5 dużych porcji):

Chrupiąca ciecierzyca:
Puszka ciecierzycy
łyżka oliwy
1/2 łyżeczki soli
1/2 łyżeczki gałki muszkatałowej

Pasta sezamowa:
3 łyżki pasty Tahini
2 łyżki soku z cytryny
szczypta soli
2 łyżki wody

Krem:
2 łyżki oliwy
900g marchewek
1 cebula
4-6 ząbków czosnku
1/2 łyżeczki (lub więcej, wg uznania) gałki muszkatałowej
1/2 łyżeczki soli
szczypta pieprzu
4 szklanki (ok. 950ml) bulionu warzywnego

1. Pokrój dość drobno marchew, cebulę i czosnek. Wrzuć na rozgrzaną oliwę w garnku, dodaj sól, pieprz i gałkę. Podsmażaj na średnim ogniu przez około 15 minut.

2. W międzyczasie, nagrzej piekarnik do 200 stopni i na pergaminie rozrzuć odcedzoną ciecierzycę. Polej ją oliwą i gałką, wymieszaj i rozłóż równomiernie. Podpiecz w piekarniku przez około 20 minut – do momentu, aż ziarenka lekko zbrązowieją i staną się chrupiące. Możesz potem zatrzymać je w piekarniku do momentu podania, żeby zachowały swoją temperaturę. Pamiętaj, żeby w czasie pieczenia raz czy dwa przerzucić ciecierzycę tak, żeby podpiekła się równomiernie.

3. Kiedy warzywa w garnku już będą zarumienione, dodaj bulion warzywny. Ja używam zwykłego, z kostki. Wymieszaj i gotuj przez około 30 minut na średnim ogniu, pod przykrywką.

4. Czekając na zupę, przygotuj pastę – wystarczy wymieszać tahini z cytryną, wodą i solą i odstawić na bok.

5. Kiedy zupa będzie gotowa, pora na blender – przelej zawartość garnka do niego, lub użyj ręcznego blendera – zmiksuj dokładnie do uzyskania kremowej, gęstej konsystencji.

6. Przed podaniem dodaj odrobinę pasty sezamowej na środek talerza i posyp ciecierzycą.

Smacznego!

Zupa cebulowa z miodowymi grzankami, czyli słowo na listopad

Musicie wiedzieć, że z założenia nie byłam nigdy fanką ani zup, ani cebuli. Osłabiona jednak chorobą poddałam się sugestiom mojej Siostry, która nie zna strachu, a tym bardziej słowa “nie”. No i zwierzyłam się Wam ostatnio odnośnie planów kuchennych eksperymentów.. Obiecałam też sama sobie, że nie wrócę do czasów chlebków pita nadziewanych serkiem topionym jako główne danie każdego tygodnia. Tym sposobem – powstała zupa, której zjadłam trzy talerze pod rząd. I tęsknię za czwartym.

To bardzo łagodne danie, idealne dla mojego listopadowo-chorobowego stanu. Ma ten smak, który od razu przywołuje na myśl kojący i prosty obrazek, z kocykiem i fajnym serialem w roli głównej. Myślę, że spokojnie sprawdziłoby się w wersji glamour, ale nie o to chodzi o tej porze roku, przynajmniej nie w moim słowniku.

Składniki (na ok.4 porcje):

3 duże cebule
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy
1/4 szkl. mąki pszennej

bulionetka lub kostka rosołowa drobiowo-warzywna
liść laurowy
sól, pieprz do smaku
3 łyżki śmietany

kawałek sera pleśniowego typu Gorgonzola/Lazur
bułka pełnoziarnista
2 łyżki oliwy
2 łyżki miodu

1. Pokrój drobno cebule, jednocześnie nagrzewając patelnię z oliwą i masłem. W garnku zagotuj litr wody i rozpuść w niej kostkę rosołową.

2. Wrzuć je na patelnię i smaż, aż zmiękną. W momencie kiedy zaczną się już rumienić, posyp je mąką i dokładnie wymieszaj. Smaż przez jeszcze minutę, a następnie wrzuć do wrzącej wody.

3. Do zupy dodaj liść laurowy, około łyżeczki soli (wg uznania – to też zależy, ile i czy w ogóle zamierzasz później dodać ser pleśniowy), pieprz. Gotuj na średnim ogniu przez 30min.

4. W międzyczasie pokrój bułkę na kwadraciki i polej oliwą i miodem. Zapiekaj w piekarniku nagrzanym do 150 stopni przez 10 minut.

5. Kiedy czas gotowania minie, zdejmij zupę z ognia, wyjmij liść laurowy i dodaj śmietanę – dokładnie wymieszaj. Jeśli przeszkadzają Ci kawałki cebuli, możesz wrzucić ją do blendera.

6. Przed podaniem wrzuć na wierzch grzanki i pokrojony ser pleśniowy.

Smacznego!

Krem z groszku, marchewki i pesto, czyli roboczy ratunek

Jeżeli istnieje jedno wegetariańskie, zdrowe danie, przy którym zapominam, że jest wegetariańskie i zdrowe, to jest to krem z groszku i pesto. Niestety często zdrowe jedzenie wydaje mi się smutnym kompromisem między tym, co naprawdę smaczne, a tym, co rozsądne. W przypadku tego kremu, po prostu cieszę się za każdym razem, kiedy mam przed sobą coś tak pysznego.
Jest to chyba jedno z najczęściej przygotowywanych przeze mnie dań ostatnio. Robię krem dzień wcześniej lub rano przed pracą, a następnie wlewam go do pojemnika. Odgrzany jest równie pyszny jak świeży, a do tego jego przygotowanie zajmuje dosłownie 10 minut.
Pierwszy krem tego typu przygotowałam z przepisu Nigelli – zawierał on jedynie mrożony groszek (bez marchewki) oraz dymkę. Za którymś razem postanowiłam ominąć dymkę, zamieniając ją na kostkę warzywną. Wiem, że w tym miejscu puryści żywieniowi się krzywią, jednak w przypadku dań ekspresowych wszystko mi wolno, z użyciem kostki włącznie. Marchewkę dodałam kiedyś jakby przez przypadek – po sylwestrze wymiotło groszek z Carrefoura, został groszek z marchewką i w desperacji z niego skorzystałam. Wydaje mi się, że jest to wersja smaczniejsza, ale oceńcie sami.

Składniki na ok. 4 porcje do pracy (lub dwie duże):
400g mrożonego groszku z marchewką (lub samego groszku)
90g pesto
1 kostka warzywna do smaku
1. Zagotuj 750ml wody, a następnie dodaj kostkę warzywną i poczekaj, aż się rozpuści.
2. Wrzuć rozmrożony groszek z marchewką i gotuj na średnim ogniu przez 7-8 minut.
3. Zdejmij garnek z ognia i poczekaj chwilę, aż groszek i marchewka trochę przestygną.
4. Przelej zawartość do blendera i dodaj pesto. Możesz też najpierw przelać warzywa i zostawić w garnku trochę wody, żeby móc kontrolować gęstość kremu. Jeżeli po zmiksowaniu warzyw uznasz, że krem jest za gęsty, dolewaj do niego wywar wedle uznania.
Smacznego!
Posted by Picasa

Krem z dyni, czyli bajerancka łatwizna

Nigdy bym nie pomyślała, że mogę klaskać w ręce robiąc zupę. Jednak kiedy macie do dyspozycji nową zabawkę w kuchni i za dużo dyni, takie zachowania mają wówczas uzasadnienie.

Krem z dyni to coś tak absurdalnie prostego, że dość długo zastanawiałam się, czy w ogóle przystoi mi umieszczać na niego przepis. Z drugiej strony, tyle osób zdążyło go już pochwalić, że zasada Proste Rozwiązania Są Najlepsze potwierdziła się kolejny raz i nie należy mieć kompleksów z powodu wykorzystania jedynie wody i dyni na obiad.

Składniki dla dwóch osób:

450g pokrojonej w kostki dyni
1 drobiowa lub warzywna kostka bulionowa
1/4 łyżeczki cynamonu
1/4 łyżeczki gałki muszkatałowej
sól, pieprz
rozdrobnione chipsy ryżowe (opcjonalnie)

1. Zagotuj litr wody i wrzuć kostkę bulionową. Kiedy się rozpuści, wylej z garnka 250ml wody i wrzuć kostki dyni. Dynię pokroiłam na kawałki i zamroziłam niecały miesiąc temu – rozmrożona dynia sprawdza się w kremie równie dobrze, jak świeża.

2. Gotuj dynię na dużym ogniu przez 15 minut. Jeśli nie do końca rozmrozisz dynię, jedynie wydłuż czas gotowania o około 5 minut.

3. Zdejmij garnek z ognia i wrzuć dynię do blendera. Dodaj przyprawy. Jeśli chcesz uzyskać bardziej wodnistą konsystencję, dodaj więcej wywaru – to zależy tylko i wyłącznie od gustu. Użyj blendera, żeby zmiksować wszystkie składniki i gotowe. Teraz tylko wystarczy posypać krem kawałkami chipsów ryżowych lub grzankami do smaku.

Smacznego!