Mufiny marchewkowe z kremem cytrynowym, czyli ulubione ciasto w mniej grzesznej wersji

Mufin, jaki jest, każdy widzi, a jego cudowne właściwości opisywałam już nie raz. Dlatego nikogo nie powinno dziwić, że moje ulubione ciasto marchewkowe pewnego dnia po prostu przelałam do foremek.

Nie byłabym też sobą gdybym nie znalazła sposobu na dodanie cytryny, ale z szacunku do ludzi, którzy mają mniej monotematyczne upodobania zaznaczam – jeśli pominiecie sok cytrynowy w kremie, też na pewno będzie dobry, a ja postaram się nie obrazić 😉

Polecam zrobić więcej kremu i trzymać w lodówce na sytuacje kryzysowe – nigdy nie zawodzi. O każdej porze dnia i nocy i chętnie dopasowuje się do zwykłej łyżki, lodów, czy nawet bagietki. To w ramach bardzo dekadenckiego podejścia do śniadania, które każdemu się raz na jakiś czas przecież należy.

Składniki (na 12 mufinów)

Ciasto:

4 jajka
100g drobnego cukru
100g brązowego cukru
200ml oleju roślinnego
250g mąki pszennej
2 łyżeczki cynamonu
1/4 świeżo startej gałki muszkatałowej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
1/2 łyżeczki soli
300g obranych i startych marchewek

Opcjonalnie: garść płatków migdałowych

Krem (wersja cytrynowa lub waniliowa):

100g miękkiego masła
125g cukru pudru
135g kremowego serka (np. Philadelphia)
szczypta soli

Opcjonalnie: sok z 1/2 cytryny lub 2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

1. Zacznij od przygotowania ciasta. Ubij jajka z cukrem, a następnie, cały czas mieszając, dodawaj powoli olej.

2. Następnie dodaj wszystkie pozostałe składniki oprócz marchewki i migdałów. Przemieszaj wszystkie składniki, żeby się dobrze połączyły, a na koniec dodaj startą marchewkę i migdały.

3. Wlej ciasto do foremek na mufiny i piecz je w 170 stopniach przez 25-30 minut. Po wyjęciu z piekarnika pozwól im zostać w formie prze około 15 minut, a następnie wyjmij je najlepiej na metalową kratkę.

4. W międzyczasie przygotuj krem: najpierw dobrze wymieszaj masło i cukier puder, aż stworzą jednorodną, jasną masę. Następnie dodaj serek, cytrynę lub wanilię oraz maleńką szczyptę soli. Dobrze wymieszaj. Nakładaj krem na wystudzone mufiny. Ja ozdabiam je jeszcze startą skórką z cytryny.

Smacznego!

Mufiny w trzech odsłonach, czyli słodyczomania jako reakcja na otaczającą rzeczywistość

To jest ten okres, kiedy na pytanie “To co tam u Ciebie”, odpowiedź “Po staremu” naprawdę, naprawdę jest nieadekwatna. Zmieniłam pracę, w piątek miałam pierwszy dzień w nowej. Pożegnanie z ekipą spod znaku Żurawia (dla wyjaśnienia, ten jakże wyszukany kryptonim to nie obelga, tylko hołd dla mojego ulubionego logo) było dla mnie niepoprawnie wzruszające i trudne. Pozostaje mi wierzyć, że przekupując towarzystwo jedzeniem, będę miała szansę wkupić się w ich łaski także poza terenem biurowca.

Druga rzecz – zmieniam mieszkanie. Już za chwileczkę, już za momencik zrobię zdjęcie na stole w kuchni, którą wstawiłam w miejscu salonu. Jest duża. Jest przy oknach. Niedługo przywitam nieprzyzwoicie duży stół.

Trzecia (taka kolejność wyłącznie z aspektów stylistycznych) – Karola, moja najbliższa i najważniejsza kulinarna recenzentka, wyjeżdża na rok w delegację. Żaden przepis nie wyszedł z kuchni bez jej aprobaty i szczerze, nie wiem, jak Skype zamierza mi to zrekompensować. Nie znam lepszego partnera do degustacji makaroników i do wszelkich podróży kulinarnych – czy to Paryż czy buda z Megażelami na festiwalu. Z drugiej strony – Karola Gotuje. I to jak. Nawet nie chcę zaczynać opisywać pustki, jaką wywoła jej brak obecności w domu, ale dodając do tego jeszcze brak jej sosu pomidorowego – ludzie sobie z takimi zmianami po prostu nie radzą.

W obecnej sytuacji, co robi każda normalna, acz skołowana dziewczyna? Je. Albo gotuje. Tym sposobem zaczynam fazę dań pożegnalnych – brzmi to smutno, jednak o ile smutniej byłoby żegnać się przy chipsach.

Dlatego też na pożegnanie w pracy przygotowałam trzy rodzaje mufinów – trzy smaki, żeby uszczęśliwić frakcje czekoladową, kawową i owocową. A z mojej własnej perspektywy – filozofię Mufina przedstawiłam nie raz i powtórzę – nie ma takiej rzeczy na świecie, której nie potrafiłby naprawić dobry mufin.

Przepisy powstały na bazie z The Ultimate Muffin Cookbook duetu Weinstein i Scarborough. Kiedy pieczesz Mufiny Dziękczynne dla ludzi, którzy dali Ci tyle uśmiechu co mnie przez ostatnie dwa lata w pracy, nie eksperymentujesz z ciastem, tylko idziesz po radę do Amerykanów, po prostu.

Poniżej podaję składniki na 12 sztuk standardowej wielkości mufinów. Do każdego rodzaju obowiązują takie zasady pieczenia:

1. W oddzielnej misce wymieszaj wszystkie sypkie składniki.

2. W innej ubij jajka, a następnie dolewaj pozostałe składniki płynne. Następnie do sypkich dodaj płynne delikatnie mieszając – tylko tyle, żeby składniki się połączyły, a nie przemieszały za mocno.

3. Piecz mufiny w temperaturze 180 stopni przez średnio 23 minuty.

4. Po upieczeniu ustaw je na metalowej kratce do ostygnięcia.

Dodatkowe uwagi do poszczególnych przepisów podaję poniżej. Proporcje w szklankach – w końcu przepisy są prawdziwie amerykańskie 😉

Mufiny kakaowe z kawałkami czekolady

2 szklanki mąki pszennej
3/4 szkl. drobnego cukru (może być brązowy)
1/2 szkl. przesianego kakao
1 łyżka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
50g posiekanej mlecznej czekolady

2 jajka w temperaturze pokojowej
1 i 1/4 szkl. mleka 2% lub 3,2%
1/3 szkl. oleju roślinnego
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

Opcjonalnie: oprócz pokruszonej czekolady możesz dodać garść płatków migdałowych.

Mufiny z cytrynowym kremem

1 i 3/4 szkl. mąki pszennej
1/2 szkl. mąki kukurydzianej
1/2 szkl. drobnego cukru
2 łyżeczki sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli

2 jajka w temperaturze pokojowej
1 szkl. maślanki lub śmietany (min 18%)
1/4 szkl. oleju roślinnego
1/3 szkl. soku z cytryny
2 łyżki skórki startej z cytryny
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Krem cytrynowy: możesz kupić gotowy (np. z Marks & Spencer), lub przygotować własny, na przykład według tego przepisu.

Żeby nałożyć krem, najpierw wypełnij foremki do połowy gotowym ciastem, następnie nakładaj po pół łyżeczki kremu na sam środek każdego mufinka. Na koniec, przykryj mufiny resztą ciasta pilnując, żeby krem był całkowicie “schowany”.

Kawowe mufiny z ciasteczkami Oreo

1 szkl. i  2 łyżki mleka
2 łyżki kawy rozpuszczalnej

2 szkl. mąki pszennej
2/3 szkl. cukru
1 łyżka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki soli
10 pokruszonych ciasteczek Oreo

1 jajko
8 łyżek stopionego i ostudzonego masła
2 łyżeczki ekstraktu waniliowego

Przed ubiciem jajek, pamiętaj żeby stopić i ostudzić masło. Przygotuj też mleko – podgrzej je mocno i rozpuść w nim kawę. Następnie ostudź tą miksturę i dodaj do płynnych skłaników.

Smacznego!


Muffin jogurtowy z pomarańczą i migdałami, czyli o muffinowej kreatywności

Dobry muffin nie jest zły, zwłaszcza kiedy jest niezwykle udanym Muffinem Eksperymentalnym. Po prostu – nie było w domu odpowiednich składników, a na dworze zima. Skończyło się na zamianie proporcji, składników i lekkich nerwach przy pierwszym teście smaku. W efekcie – kolejny dzień, kolejny sukces 😉

W tej sytuacji padło więc pytanie – czy muffin jest takim deserem, który wyjdzie zawsze? Mam wrażenie, że do tej pory wybaczał mi wszystko prócz braku mąki (zapomniałam o niej za pierwszym razem) – chyba tylko raz w życiu zrobiłam jego książkową wersję, a następne próby były mniej lub bardziej kreatywną wariacją w tym temacie. Chyba jest rzeczywiście tak, że wystarczą bazowe założenia w stylu “pamiętaj o mące i tłuszczu” i jakoś to leci.

Żeby jednak zostawić trochę magii w moich ukochanych Muffinach uznajmy, że odwzajemniają one po prostu moją miłość za każdym razem, niezależnie od grzechów, jakie wobec nich popełniam.

A tak w ogóle, to już można śmiało wyrzucić jedno “f” z Muffina?

Składniki (na 12 muffinów):

1 jajko
55g miękkiego masła
40ml oleju
240g cukru dark muscovado (lub innego brązowego)
360g mąki
1/2 łyżeczki sody
1 i 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
300ml jogurtu naturalnego

40g migdałów w płatkach
4 łyżki konfitury z pomarańczy

Opcjonalnie: dodatkowo po pół łyżeczki konfitury do środka każdego muffina – przy nakładaniu do foremek.

1. Wymieszaj wszystkie składniki: najłatwiej zacząć od płynnych – ubij jajko, następnie wymieszaj masło z cukrem, dodaj olej. Potem dodaj sypkie – mąkę, proszek i sodę. Na samym końcu konfiturę oraz migdały. Ja jednak z lenistwa wrzuciłam wszystko na raz i też było dobrze 😉

2. Nastaw piekarnik do 170 stopni, wlej ciasto do przygotowanych foremek. Możesz wlewać najpierw do połowy, potem ułożyć po odrobinie konfitury i następnie zalać foremki resztą ciasta. Jeśli zdecydujesz się na takie rozwiązanie, piecz muffiny przez 25 minut. Bez dodatkowej konfitury w środku 20 minut powinno wystarczyć 🙂

Smacznego!

Mufiny z mąki razowej z bananem i rodzynkami, czyli efekt domina

Coraz bardziej wierzę w efekt domina i teorię, że jeśli porządnie wprowadzisz jedną zmianę w swoim życiu, to nie możesz liczyć na to, że reszta pozostanie bez zmian. I nie mówię tylko o mojej grzywce i fakcie, że przez nią muszę teraz dokładniej suszyć włosy, a co za tym idzie – wstawać całe 10 minut wcześniej. 
Pewnego dnia, w drodze do kina, kupiłam sobie buty do biegania. Następnie dokształciłam się w zakresie wszystkich zagrożeń dla mojego kolana, założyłam dresik i podreptałam w kierunku parku fontann nad Wisłą. Spodobało mi się i nic mi się nie stało. Siłę tego wyznania zrozumieją może tylko bardziej wtajemniczeni, ale podsumowując – zmiana takiego kalibru nie mogła przejść przez moje życie jakby nigdy nic, nie przestawiając niczego po drodze.
Mufiny razowe to oczywiście kolejna odsłona cyklu “jem zdrowo, więc będę piękna i szczupła”, ale przede wszystkim jest to jeden z drobnych elementów mojego powrotu do formy – psychicznej i fizycznej. Wracam do kuchni coraz częściej, powklejałam w końcu do zeszytu adresy miejsc, do których zamierzam trafić w najbliższych latach i nawet nie przeklinam zbyt głośno, kiedy grzywka nie chce się ułożyć. I to wszystko bez długiego urlopu. Cud nad Wisłą po prostu.

Składniki (na 12 sztuk):
1 duży, dojrzały banan
300g mąki razowej
1,5 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody oczyszczonej
szczypta soli
100g brązowego cukru
285ml maślanki
1 duże jajko
75g rozpuszczonego masła (lub oliwy z oliwek)
około 100g rodzynek (mogą być borówki)
1. W dużej misce wymieszaj mąkę, proszek, sodę, sól oraz cukier. Następnie dodaj maślankę, lekko wybełtane wcześniej jajko, masło (lub oliwę) i rozgniecionego banana. Wszystko wymieszaj tak, żeby składniki się jedynie połączyły. Nie przemieszaj ciasta – wtedy nie wyrośnie za dobrze. Na koniec dodaj rodzynki i przemieszaj wszystko delikatnie.
2. Przełóż łyżką ciasto do foremek do mufinów. Wierzch możesz posypać dodatkowo brązowym cukrem.
3. Piecz przez 20 – 25 minut w piekarniku nagrzanym do 180 stopni.
Smacznego!

Mufin z suszonymi morelami i białą czekoladą, czyli superbohater o wielu twarzach

Misja, dla której te Mufiny zostały przygotowane była z pozoru łatwa – przynosimy zestaw urodzinowych atrybutów, spotykamy się w jednym miejscu i na określony sygnał wyskakujemy zza krzaków. Życie nie jest jednak takie proste – jedyny autobus może postanowić uciec, a krzaki mogą okazać się za rzadkie. Dlatego też w takich okolicznościach należy ograniczać ryzyko do minimum w każdym zakresie działań. Rada weterana – inwestujcie w Mufiny.

Nieważne, w jakim chaosie się pogrążycie, one Was nie zawiodą. To deser stworzony do zadań specjalnych – od deprechy po urodzinowe niespodzianki właśnie. Moja miłość do tego deseru ewoluowała, ponieważ od pierwszej ody na jego cześć zauważyłam, że Mufin ma nie tylko moc uszczęśliwiającą, ale też właśnie ratowniczą. Nie zmieniam zdania – on sprawi, że Wasze dni będą bardziej kaloryczne i radośniejsze. A teraz jeszcze doszłam do wniosku, że on byłby w stanie wyprowadzić Was nawet z największej opresji. Nie ma sensu wchodzić w zasadność takiej tezy, wystarczy mi ślepo uwierzyć i po prostu upiec sobie takiego morelowo-czekoladowego Mufina.

Składniki na 12 mufinów:

280g mąki
1/2 łyżki proszku do pieczenia
100g drobnego brązowego cukru
85g suszonych moreli
100g białej czekolady

2 jajka
200ml maślanki
100ml oleju słonecznikowego

1. Połącz i wymieszaj sypkie składniki – mąkę, proszek, cukier, posiekane morele i czekoladę.

2. W oddzielnej misce ubij jajka, a następnie dolej maślankę i olej – wymieszaj.

3. Dodaj miksturę do sypkich składników i połącz wszystko mieszając widelcem. Pamiętaj, żeby nie przemieszać – wtedy mufiny będą bardziej puszyste.

4. Rozłóż masę do foremek i piecz przez około 20 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.

Smacznego!

Mufiny czekoladowo-pomarańczowe dla Ewy, czyli pakiet dziękczynny

Prawda jest taka, że ja i Karolcia jesteśmy dość zaradne. Uratowałyśmy już mieszkanie przed powodzią, przetrwałyśmy nienormalne lizbońskie upały, jednej z nas udało się nie zostać ugryzioną przez Yorkshire Terriera, a druga potrafi tak opiekować się bazylią, że nie zdechnie po dwóch dniach od przyniesienia ze sklepu. Jednak są pewne ograniczenia dla całej tej naszej zaradności, jak na przykład MS Office Word.
Ale mamy tyle szczęścia, że w chwilach zwątpienia w sprawiedliwość świata, na horyzoncie pojawia się wybawienie. Karoli objawiło się ostatnio w postaci Ewy, która odratowała jej licencjat z poważnego komputerowego kryzysu. I w takich sytuacjach uruchamiamy nasz pakiet dziękczynny, który obejmuje pełen zakres potraw, które można przygotować z wykorzystaniem max dwóch palników i małego piekarnika (czyli raczej indyk nie wejdzie – taka informacja dla potencjalnych wybawców).
Dlatego też prezentuję dziś przepis na czekoladowo – pomarańczowe mufiny, przygotowane na życzenie Ewy. Wersja ze zdjęcia zawiera ciemne kakao, ostatnim razem przygotowałyśmy je ze słodkim kakao do picia – bardzo, bardzo ciekawe rozwiązanie. Ponadto, jest to zmodyfikowany przepis w stosunku do poprzednich mufinów czekoladowo-pomarańczowych. Myślę, że ta wersja jest lżejsza i naprawdę polecam porównanie obu przepisów wszystkim mufinowym eksperymentatorom.
PS. Siostro, po twojej deklaracji w komentarzu do brownie uznaję, że już się pakujesz, żeby przyjechać wreszcie na ciasto.

Składniki na 12-14 mufinów:
260g mąki pszennej
25g kakao
165g cukru pudru
50g roztopionego masła
160ml mleka
120g śmietany 22%
2 jajka
1/2 łyżeczki sody
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 tabliczki czekolady (użyłam mlecznej i białej)
50g kandyzowanej skórki pomarańczowej
1 łyżeczka ekstraktu migdałowego
1. Roztop masło i pozostaw w garnku do ostygnięcia.
2. Wymieszaj wszystkie składniki. Z lenistwa możesz zrobić to w jednej głębokiej misce, jednak dokładniej wymieszasz wszystko dzieląc składniki na dwie miski. Do jednej wlej mleko, śmietanę, dwa jajka, ekstrakt i roztopione masło. Wymieszaj. W drugiej misce wymieszaj sypkie składniki: mąkę, kakao, cukier, sodę, proszek do pieczenia, pokruszoną czekoladę, skórkę pomarańczową. Na samym końcu połącz składniki sypkie i płynne. Pamiętaj, żeby mieszać je tak krótko, aby tylko dokładnie je wymieszać, wykonaj przy tym jak najmniej ruchów.
3. Rozlej ciasto do foremek i piecz przez 20 minut w piekarniku nagrzanym do 200 stopni.
Smacznego!
Posted by Picasa

Mufiny ciasteczkowe, czyli ekspres wśród ekspresów

Autorką tego przepisu jest Karolcia, do tej pory specjalista ds. Minumufinów (czekam do tej pory na prawa autorskie do publikacji jej przepisu), obecnie przekwalifikowana na specjalistę ds. Klasycznych Mufinów z Dodatkiem Ciastek.
Cudowne jest w nich to, że ciastka wykonują całą kreatywną robotę, kiedy w domu nie ma bardziej bajeranckich składników. Karola wybrała czekoladowo-kokosowe Pieguski, jednak jestem pewna, że każde kruche ciastko będzie pasować. Osobiście uwielbiam dobierać składniki od podstaw, jednak dla takich mufinów mogę zrobić wyjątek, ponieważ ciastka dają też cudowną chrupkość, którą możnaby uzyskać jedynie piekąc oddzielnie kruche ciasto czekoladowe. Aż taką fanatyczną purystką nie jestem, serio.

Składniki na 12 mufinów:

75g masła
250g mąki
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
75g cukru
200ml mleka
1 jajko
pół opakowania czekoladowo-kokosowych Piegusków (lub innych kruchych ciastek)
1. Rozpuść i ostudź masło.
2. W dużej misce wymieszaj sypkie składniki: mąkę, sodę, proszek do pieczenia, cukier. Wymieszaj.
3. Po ostudzeniu masła, przelej je do drugiej miski, łącząc z płynnymi składnikami, czyli jajkiem i mlekiem. Wymieszaj.
4. Przelewaj powoli płynne składniki do sypkich, mieszając wszystko widelcem. Pamiętaj, wymieszaj je tylko na tyle, żeby nie pozostawić śladów mąki czy cukru. 
5. Na koniec pokrusz ciastka na 0,5-1cm kawałki i przesyp do miski wraz z okruszkami. Wymieszaj i przelej miksturę do 12 foremek na mufiny.
6. Wstaw je do piekarnika nagrzanego do 200 stopni na 20 minut.
Smacznego!
Posted by Picasa

Czekoladowo – pomarańczowe mufiny, czyli czysty hedonizm

Moją filozofię dotyczącą Mufinów opowiedziałam przy poprzednim wpisie, więc teraz ograniczę się tylko do jednej rady: zjedzcie choć jednego Mufina czekoladowego chwilę po wyjęciu z piekarnika, a nic już nie będzie takie samo. Płynna, gorzka czekolada w połączeniu ze słodyczą i aromatem pomarańczy to jest coś tak nieprzyzwoicie pysznego, że czasami trudno mi uwierzyć, że taki smak uzyskuje się używając dwóch misek i składników dostępnych w sklepie za rogiem.

Składniki na 12 mufinów:

250g mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżki stołowe kakao
175g cukru pudru
150g pokruszonej czekolady
50g kandyzowanej skórki pomarańczowej

250ml mleka
90ml oleju słonecznikowego
1 jajko
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

1. Nagrzej piekarnik do 200 stopni. W głębokiej misce połącz sypkie składniki: mąkę, proszek do pieczenia, sodę, kakao, cukier, czekoladę, skórkę pomarańczową. Wymieszaj.

2. W drugiej misce połącz płynne składniki: mleko, olej, jajko oraz ekstrakt waniliowy. Wymieszaj.

3. Powoli przelewaj płynną miksturę do miski z sypkimi składnikami. Delikatnie mieszaj i pamiętaj – im krócej będziesz mieszać ciasto na Mufiny, tym lepiej.

4. Rozlej ciasto do 12 foremek i wstaw do piekarnika na 20 minut.

Smacznego!

Mufiny z pomarańczą, czyli jak odnaleźć szczęście w życiu

Nie ma takiej rzeczy na świecie, której nie potrafiłby naprawić dobry mufin. Nie ma. Jest to na pewno kontrowersyjna teza, jeśli wejdziemy na tematykę pokoju na świecie i takich tam, ale uważam, że życie może stać się przyjemniejsze jeśli tylko opanujecie sztukę pieczenia tego przysmaku.

Samo poszukiwanie własnego, ulubionego przepisu jest czymś cudownym. Możliwości jest tak wiele, że można cieszyć się z poszukiwań praktycznie w nieskończoność – to dla niezdecydowanych. Dla ambitnych – można uczepić się jednego przepisu i doskonalić go do tego stopnia, że ostateczny Mufin znajdzie się na liście patentowej. Dla leniwych – można trzymać się jednego przepisu, poświęcać mu standardowe 20min na przygotowanie i być równie szczęśliwym. Ja jestem gdzieś pośrodku, bo wykazuję cechy sentymentalne – mój ukochany przepis to ten pierwszy, którego użyłam do Pierwszego Mufina, ale jednocześnie natrafiając na ciekawe udoskonalenia jestem gotowa dokonać przeróżnych mutacji.

Poza tym, poszukiwanie przepisu to dla mnie tylko kwestia znalezienia pomysłu na ciasto. Prawdziwa zabawa zaczyna się przy dobieraniu nadzienia. I tutaj nie zrozumiem nigdy postawy osoby, która postanowi zatrzymać się na jednej, nawet ukochanej opcji. Jest to obraza samej istoty pieczenia Mufina i nie wolno sobie pozwolić na takie zaniedbanie.

Dzisiaj podaję opcję podstawową. Właśnie tą sentymentalną, na której nauczyłam się piec mufiny – z pomarańczą, pomysłu Nigelli. Cudowny i niezawodny, za każdym razem.

Składniki na 12 mufinów:

250g mąki
75g cukru
25g płatków migdałowych
skórka z jednej pomarańczy (lub skórka kandyzowana)
1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 łyżeczki proszku do pieczenia

75g masła
100ml świeżo wyciśniętego soku pomarańczowego
100ml mleka (minimum 2%)
1 jajko

1. Nagrzej piekarnik do 200 stopni. Rozpuść i ostudź masło.

2. W głębokiej misce wymieszaj sypkie składniki: mąkę, cukier, płatki, skórkę pomarańczową, sodę i proszek do pieczenia.

3. W drugiej misce wymieszaj płynne składniki: sok, mleko, jajko, ostudzone masło – w tej kolejności.

4. Dodawaj płynne składniki do sypkich, delikatnie mieszając widelcem. Ciasto będzie miało grudki, tak ma pozostać – mieszaj jak najkrócej, tylko tak, żeby składniki się ze sobą połączyły.

5. Przekładaj ciasto łyżką do foremek na mufiny. Najlepiej, jeśli masz teflonową formę i do niej włożysz pojedyncze papierowe lub silikonowe foremki. Wtedy możesz podawać każdego mufina oddzielnie i nie musisz używać niczego do natłuszczania formy. Wstaw do piekarnika i piecz przez 20 minut.

6. Po wyjęciu pozostaw do ostygnięcia, ale najlepsze są lekko ciepłe, przekrojone na pół i podawane z masłem i konfiturą.

Smacznego!