Półfrancuskie ciasteczka mojej Babci, czyli o tym, co wyniosłam z domu (dosłownie i w przenośni)


 
Nie powiem nic nowego, kiedy podkreślę, jak ważna jest dla mnie rodzina i te wszystkie zwyczaje, które razem wytworzyliśmy sobie przez lata. To małe i duże rzeczy, od powiedzonek tak abstrakcyjnych, że nawet mi trudno czasem nadążyć za naszym rodzinnym pojmowaniem rzeczywistości, po poranne rozmowy o pogodzie z moją Mamą. 

A kiedy tak zaczynam się nad tym głębiej zastanawiać, to sama jestem zaskoczona, jak wiele tych zwyczajów jest związanych z jedzeniem. Co sobotę rodzina w różnej konfiguracji ląduje na pizzy u pana Krzysia, a wszystkie miejsca, które odwiedzamy razem mają swoje smaki i aromaty, bez których przestałyby być dla mnie autentyczne. No i oprócz tego, są po prostu Potrawy. Nikt z nas nie uznaje rzeczywistości pozbawionej konfitury z mirabelek czy wiśni, a sezonowo na stole pojawiają się dania, których nie potrafię i nawet chyba nie chcę odtwarzać – są tak mocno związane z osobami, od których je dostaję. 

I chociaż ja nie przygotowałam nigdy tych ciasteczek samodzielnie (bo w moim świecie najpierw muszę je upolować na trasie z babcinej kuchni, a potem dostać swój przydział do Warszawy w pokoju obok, zawsze w atmosferze konspiracji, bo przecież wszyscy oficjalnie nie jemy słodyczy), daję Wam w spóźnionym świątecznym prezencie przepis prosto od mojej Babci, spisany przez Mamę. Są absolutnie uzależniające, nie za słodkie i lekkie, ale jednocześnie dają to cudowne uczucie, które odczuwa się po zjedzeniu czegoś zrobionego tak po prostu, ale z miłością – proste połączenia są zawsze najlepsza, a te ciastka to tego najlepszy dowód.

Ciastka Babci Izy (półfrancuskie):
Składniki (proporcje można zmniejszyć o połowę na mniejszą ilość ciastek):
– 1 kg mąki
– 500 g masła roślinnego ( 1 duże lub 2 małe)
– 3 żółtka
– 4-5 łyżek śmietany
– białko do smarowania
– cukier gruby kryształ ,,Królewski” lub  ,,Cukier gruby Rafinada”.
Wykonanie:
– zagnieść ciasto
– gotowe ciasto owinąć  w folię i pozostawić w lodówce na 12 godzin (może też leżeć kilka dni)
– wyjmować porcje ciasta i rozwałkowywać na placki o grubości 0,5 cm
– wykrawać ciastka radełkiem lub nożem (na kształt rombów) lub szklanką (na kształt półksiężyców)
– układać  pojedyncze ciastka na przygotowanej blasze- na papierze do pieczenia lub natłuszczonej folii aluminiowej (niezbyt blisko siebie)
– posmarować ciastka białkiem (pędzelkiem)
– posypać cukrem kryształem
– nagrzać piekarnik do 180 stopni C
– piec do lekkiego zrumieniania (w zależności od upodobania).
Ważne: nie dodaje się tu żadnych proszków do pieczenia, cukru (do wewnątrz) ani spulchniaczy.
          Te ciastka zachowują świeżość bardzo długo.
Udanych wypieków!

Leave a Reply

Fill in your details below or click an icon to log in:

WordPress.com Logo

You are commenting using your WordPress.com account. Log Out /  Change )

Facebook photo

You are commenting using your Facebook account. Log Out /  Change )

Connecting to %s